!Po przeczytaniu, zobacz informację pod rozdziałem!
Może dlatego, że kiedy okaże się przyjacielowi swoją słabość, człowiek już nie jest wobec niego tak swobodny. Może dlatego też, iż sądzimy zawsze, że nasze cierpienie jest jedyne, nieporównywalne, jak wszystko to, co nas dotyczy. Nikt nie kocha tak, jak my kochamy, nikt nie cierpi tak, jak my cierpimy. Serce przecież boli mnie, nie ciebie.
Może dlatego, że kiedy okaże się przyjacielowi swoją słabość, człowiek już nie jest wobec niego tak swobodny. Może dlatego też, iż sądzimy zawsze, że nasze cierpienie jest jedyne, nieporównywalne, jak wszystko to, co nas dotyczy. Nikt nie kocha tak, jak my kochamy, nikt nie cierpi tak, jak my cierpimy. Serce przecież boli mnie, nie ciebie.
- Mój Boże! - Krzyknęłam, zakrywając twarz w dłoniach, kiedy na ekranie telewizora pojawiła się przerażająca twarz. Justin zaśmiał się, objął mnie i przysunął do siebie bliżej.
- Nigdy.. więcej.. nie oglądam... horrorów - wydukałam, oglądając film 'przez palce'. Chłopak kolejny raz zaśmiał się cicho i pocałował mnie w czubek głowy.
- Jesteś nienormalna - szepnął, na co natychmiast drgnęłam i podskoczyłam w miejscu. Chwyciłam do ręki pilota i szybko naciskając mały, czerwony przycisk wyłączyłam telewizor.
- Nigdy więcej - powtórzyłam.
- Lepsze coś na czym można się pośmiać - wskazał ręką na ekran - niż te wasze durne komedie romantyczne "i żyli długo i szczęśliwie" albo w najgorszych przypadkach "i wszystko co piękne, zniknęło jak za dotykiem czarodziejskiej różdżki". Ale - zaakcentował - potem się godzą i znów się kochają do końca życia. - Przewrócił znudzony oczami.
- Ale my będziemy żyli długo i szczęśliwie, no nie? - zaśmiałam się, kładąc głowę na jego kolanach.
- Oczywiście - pocałował mnie w czoło.
- Kłamiesz - przymrużyłam oczy - przecież nie lubisz takich zakończeń.
- Ej - odgarnął kosmyk włosów z mojego policzka - no chyba, że wolisz zakończenie "i wszystko co piękne, zniknęło jak za dotykiem czarodziejskiej różdżki"?
- Ale później się godzimy, tak? - zapytałam, bawiąc się włosami.
- Nie - zaczął się śmiać, na co walnęłam go w ramie otwartą dłonią.
- Kretyn - mruknęłam - bo jeszcze wykraczesz.
Justin przybliżył swoją twarz do mojej.
- Co powiedziałaś? - zapytał, patrząc w moje oczy. Uśmiechnęłam się szeroko.
- Kretyn - szepnęłam.
- Co?
- Kretyn - mówiłam, nie mogąc powstrzymać śmiechu, kiedy widziałam jego wyraz twarz.
Momentalnie zaczęłam gibać się na wszystkie strony, kiedy poczułam swędzenie spowodowane gilgotaniem.
- Prze.. Przestań - krzyknęłam, próbując uwolnić się z uścisku chłopaka.
- Przeproś - rozkazał.
- Prze.. Przepraszam. - mówiłam, przez śmiech.
Usłyszawszy dzwonek do drzwi, przeszły mnie nieprzyjemnie ciarki. Justin widząc to zachichotał cicho. Mi jakoś w tamtym momencie ani trochę nie było do śmiechu.
- Ja tam nawet nie podchodzę - oznajmiłam, wzruszając ramionami. Chłopak zaczął śmiać się o wiele głośniej.
- A jakby mnie ktoś poćwiartował na kawałki, to też byłoby Ci do śmiechu? - wzdrygnęłam się na samą myśl o wcześniejszym filmie.
- Skarbie, to tylko dzwonek - pocałował mnie w skroń i wstał kierując się do drzwi.
Szybko je otworzył i po jego minie, mogłam zorientować się, że nie był to jakiś mile widziany gość.
- Jest Hayley? - usłyszałam głos Kelsey i szybko wstałam z kanapy, kierując się w stronę chłopaka.
- Cześć - uśmiechnęłam się do niej. Na jej policzkach widniały świeże łzy. - wejdź - poprosiłam.
- Boże, Hayley - szepnął mi do ucha. - Ona jest świrnięta. - Przekręcił oczami.
- Ja... - zaczęła niepewnie, przełykając głośno ślinę. - Nie wiedziałam do kogo mogłabym przyjść... Przepraszam - spuściła wzrok.
Spojrzałam na Justina, który ponownie przekręcił oczami. Walnęłam go delikatnie w bok.
- Przepraszam na chwilę - szepnęłam do dziewczyny, przegryzając wargę. Chwyciłam chłopaka za koszulkę i pociągnęłam do salonu.
- Musisz wyjść - oznajmiłam.
- Co? - syknął, przymrużając oczy. - Wolisz ją ode mnie?
- Justin - jęknęłam. - nie zachowuj się jak dziecko.
- Dziecko? Wyrzucasz mnie.
Zaśmiałam się cicho.
- Nie wyrzucam - podeszłam bliżej niego.
- Wyrzucasz.
- Nie - syknęłam zirytowana.
- Oh - westchnął. - Ale nadal wolisz ją...
- Może mi jeszcze będziesz kazał wybierać, co? - przymrużyłam oczy. Zaśmiał się cicho.
- Skarbie, droczę się - pocałował mnie delikatnie w czoło, chcąc rozładować napięcie między nami.
- Chcę z nią pogadać - poinformowałam.
- Litujesz się nad nią - znów zaczynał się ze mną drażnić.
- Słucham? - zaśmiałam się z wyrzutem. Wzruszył ramionami, unikając mojego wzroku. - Nie każ mi tego mówić... - powiedziałam cicho, jakby do siebie, lecz usłyszał doskonale.
- Mówić czego? - zapytał.
- Kiedyś czułam się dokładnie tak samo jak ona - krzyknęłam, 'wyrzucając' ręce w powietrze.
- Co chcesz mi przez to powiedzieć?
- To, że kiedyś traktowałeś mnie tak, jak ją Ryan dzisiaj. - Spuściłam wzrok.
I jestem przekonany, że nikt by tego nie zrobił... No bo kto chciałby taką szmatę? Kompletnie nijaką..
Potrząsnęłam głową, chcąc wyrzucić z mojej głowy te chore wspomnienia.
- Hayley.. - Złapał mnie za rękę. - Proszę Cię..
- Nie Justin! To ja Cię pro.. - Przerwałam, czując jego miękkie wargi na swoich. Natychmiast mu uległam i odwzajemniłam namiętny pocałunek.
- Każdą sekundę, minutę, godzinę, każdy dzień, tydzień, miesiąc, rok, dwa, dziesięć. Chcę każdą chwilę spędzać z Tobą. - Oznajmił, opierając swoje czoło o moje. Czując jego ciepły i szybki oddech na moim policzku, drgnęłam, przymykając powieki.
- Spotkamy się jutro, obiecuję - zapewniłam, uśmiechając się lekko. Chwyciłam za rękę, prowadząc do przedpokoju.
Kelsey stała zdenerwowana, bawiąc się swoimi włosami.
- Do jutra, skarbie - Musnął moje usta - Kocham Cię. - Chwycił swoją kurtkę, puszczając mi oczko i zniknął za drewnianymi drzwiami.
Spojrzałam na dziewczynę, która wycierała swoją łzę z policzka.
- Przepraszam, że czekałaś tak długo - uśmiechnęłam się przepraszająco.
- Nie ma sprawy - szepnęła.
- Chcesz może coś do picia? - Zapytałam. Dziewczyn pokręciła przecząco głową.
- Chodź do góry - Wskazałam, na schody i pokierowałam się w ich stronę. Dziewczyna szła tuż za mną.
Weszłyśmy do mojego pokoju. Usiadłam na łóżku.
- Rozgość się - uśmiechnęłam się delikatnie.
- Hayley, przepraszam Cię...
- Za co? - wzruszyłam ramionami, uśmiechając się blado.
- Nie powinnam zawracać Ci głowy - odwzajemniła gest - ale... mam już wszystkiego dość... - mówiła, łamiącym się głosem.
Podeszłam do niej i przytuliłam mocno.
- Co się stało? - szepnęłam. Naciągnęła rękawy bluzy na zamarznięte dłonie.
- Błagam - spojrzała na mnie. Jeszcze nigdy w życiu nie widziałam w oczach takiego smutku i żalu. - Nikomu o tym nie mów, proszę.
- Nie powiem, obiecuję - zapewniłam. Kelsey usiadła na łóżku.
- On się do mnie dobierał, znów - tępo wpatrywała się w jeden martwy punkt na ścianie. - Znów - powtórzyła.
- kto? - zapytałam, marszcząc brwi.
- James. Facet Elizabeth - pociągnęła nosem i wzięła oddech. - to znaczy mojej matki.
- Powiedziałaś jej o tym?
- Nie uwierzy mi.
- Przecież to.. to Twoja matka.
- Matka? Moja matka? Błagam, nie rozśmieszaj mnie. - zaśmiała się cicho pod nosem - ona nawet pewnie nie pamięta mojego imienia - szepnęła.
- Ale - zająknęłam się. Usiadłam obok niej i objęłam ją, kładąc głowę na ramieniu. - Ona Cię kocha.
- W naszej rodzinie nigdy nie było miłości, Hayley.
- Co chcesz mi przez to powiedzieć? - zapytałam.
- Ona mnie nienawidzi. Dla niej jestem nikim. Poza tym, mój ojciec...
- No właśnie - przerwałam jej - a co z tatą?
- Odszedł, kiedy dowiedział się, że mama jest w ciąży. Nie chciał mnie. Nigdy go nie widziałam. - Moje oczy natychmiast się zaszkliły. Nigdy nie wyobrażałabym sobie żyć bez mojego taty. Był najlepszym człowiekiem na świecie.
Przytuliłam do siebie dziewczynę, głaszcząc ją po plecach.
- Nie powinnam zawracać Ci głowy - powtarzała ciągle.
- Wcale nie zawracasz mi głowy, możesz przychodzić do mnie kiedy tylko chcesz - zapewniłam, uśmiechając się blado. Odwzajemniła mój gest.
- Musimy coś z tym zrobić - spojrzałam na nią.
- Co? Z czym?
- Z tym co robi James.
- Co? Nie... - jęknęła, patrząc na mnie błagalnie. - Hayley nie możemy - pokręciła głową.
- Czemu? - zapytałam.
- To i tak nic nie da - smutna spuściła głowę. - Tak już musi być.
- Wcale nie musi i nie będzie, Kelsey - przegryzał nerwowo wargę. - Zrobię coś z tym, obiecuję.
- Nie obiecuj czegoś, czego nie zdołasz zrobić, Hayley - powtórnie pokręciła głową.
- Chcesz to tak zostawić? - uniosłam brwi.
- Ja.. - zmieszała się - sama nie wiem.
- Wszystko będzie dobrze - popatrzyłam w jej smutne oczy. Tylko się uśmiechnęła i spuściła wzrok.
Ona dobrze wiedziała, że nie będzie dobrze. Zresztą ja też nie miałam takiej pewności. Ale ja Hayley Wilson zrobię wszystko, aby jej pomóc. Przyszła do mnie, wygadała się, zaufała mi. Muszę coś z tym zrobić.
- Piękna z was para - uśmiechnęła się do mnie. Spojrzałam na nią unosząc brwi.
- Ahh - zaśmiałam się - dziękuję - poczułam jak moje policzki przybierają kolor czerwony.
- Hayley - dźgnęła mnie w bok - Ty się rumienisz - zachichotała.
- Przestań - skrępowana, zasłoniłam twarz włosami.
- Kochasz go, prawda? - wypaliła nagle.
- Kocham go, całym swoim sercem...
____________________________♥______________________________
Przepraszam, przepraszam, przepraszam! Naprawdę szczerze przepraszam! Wszystko wam wytłumaczę.
Przez ostatnie tygodnie miałam trudny okres w swoim życiu, zresztą dalej mam, ale nieważne. Nie wiem co się ze mną działo. Nie mogłam na tym blogu napisać nic sensownego, ten rozdział i tak jest kompletnie do dupy, wiem. Ale od teraz rozdziały będą pojawiać się regularnie bez żadnych przerw. Jeszcze rozdział 16 przed nami, a rozdział 17 zamyka 1 część opowiadania. 18 rozdział będzie już drugą częścią. Będzie się działo bardzo dużo, także uwaga. Dziękujemy wam, mam prawie 26 tysięcy wejść, chociaż sobie nie zasłużyłam. Dostałam 34 wiadomości z pytaniem kiedy następny rozdział. Bardzo was kocham, jesteście najlepszymi czytelnikami. OBIECUJĘ NA WSZYSTKO, ŻE ROZDZIAŁ 16 POJAWI SIĘ DO ŚRODY. NIE DŁUŻEJ!
Chciałam was zaprosić na mojego kolejnego bloga: KLIK
Po tej długiej nieobecności wróciłam ze zdwojoną siłą!
Jeszcze raz przepraszam i pamiętajcie, że was kocham.
ps: JAK WAM SIĘ PODOBA NOWY WYGLĄD BLOGA? <3
+ nie zapomnijcie zajrzeć w zakładkę "zapowiedź rozdziału.."
DO NAPISANIA.
WRESZCIE <3 nie mogłam się doczekać. Rozdział nie jest do dupy, weź. Jest piękny, genialny. Świetnie opisujesz uczucia bohaterów. <3 kocham cię i twoje opowiadanie, czekam na następny rozdział. :D <3
OdpowiedzUsuńFajne , fajne. Zapraszam do mnie :)
OdpowiedzUsuńZafiste a co do wyglądu bloga jest cudny np. dlatego że jest na nim Freddie i Effie których łatwo wyobrazić sobie jako Hayley i Justina bo oglądałam wszystkie generacje Skins <3
OdpowiedzUsuńŚwietne <3 <3
OdpowiedzUsuńRozdzial jak najbardziej pozytywny :) Bohaterowie mają trochę inne charaktery niż na początku, ale ogólnie mi się podoba. Utrata weny jest rzeczą normalną i dotyka każdego kto pisze, więc się nie przejmuj i wiadomo, że czasem nie dodasz czegoś regularnie, ale ważne jest to, żebyś i Ty była zadowolona. Wygląd strony przyjemny, przyjemny ;> ~Twoja Sylwia.
OdpowiedzUsuńWkońcu! Tak bardzo nie mogłam się doczekać kiedy dane mi będzie przeczytać rozdział o Kelsey. I tak nagle się pojawił, że kompletnie zarzuciłam wykonywane wcześniej czynności, żeby móc tu zajrzeć. Ew, nie musisz Nas przepraszać każdy na pewno zrozumie, że musiałaś zrobić sobie przerwę, przynajmniej ja to rozumiem. Rozdział jest na prawdę dobry! Taki realistyczny, każdy ich gest wydawał się taki naturalny, nie było nic do czego mogłabym się przyczepić. Moja wyobraźnia tworzyła swój własny film, w którym rolę główną obięła Hay i nic, powtarzam nic, nie wydało mi się ani trochę nad to. Każde słowo idealnie opisywało zdarzenia, uczucia, a do tego w niezwykle przystępny sposób. Dziwię się, jak można mówić o tym rozdziale "do dupy" - przecież ważne, żeby w realistyczny sposób opisywał co się dzieje, niekoniecznie muszą to być tylko szybkie zwroty akcji. Myślę nawet, że taki luźniejszy rozdział, po tej dłuższej przerwie, był idealnym, ponownym wprowadzeniem do życia naszych bohaterów. Zresztą co ja Ci będę mówić - sama dobrze wiesz co i kiedy napisać, bez najmniejszej pomocy. Twój styl pisania chwaliłam już miliony razy, ale jak mogłabym tego nie robić, skoro on jest na prawdę świetny? Niczego nie brakuje Twoim opowiadaniom, poprostu nic dodać nic ująć. To będzie chyba najlepszym podsumowaniem mojego komentarza. ;) I w środę wieczorem sprawdzam bloga, żeby sprawdzić czy się wywiązałaś z terminu. :p Osobiście mam nadzieję, że tak będzie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
~ Twoja Lily
Ps: Mam nadzieję, że wybaczysz mi moją nie obecność na tym i reszcie blogów w ostatnim czasie. Obiecuję, że odtąd będę regularnie czytała każdy rozdział i nie pozostawię żadnego bez komentarza. :)
Wybaczcie mi te wszystkie błędy i powtórzenia. Nie lubię się tłumaczyć, ale w tym wypadku wypadało by napomknąć, że pisałam na telefonie i nie miałam okazji poprawić tektu przed opublikowaniem.
Usuń~Lily
Super ♥♥♥
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdziaał *.* . Juuż nie mogłam się go doczekaać.. Z niecierpliwością czekam na kolejny <33 .
OdpowiedzUsuńHaaj.
OdpowiedzUsuńWybacz, że Cię niepokoję pod rozdziałem, ale jesteś jedną z moich czytelniczek, wpadłam do Ciebie z informacją iż blog został przeniesiony pod inny adres internetowy, mam nadzieję iż dalej czytasz moje opowiadanie i że nie znudziło Ci się. http://die-in-love.blogspot.be/
Pozdrawiam.
czwartek :)
OdpowiedzUsuńz niecierpliwością oczekujemy następnego odcinka!:)
OdpowiedzUsuńkiedy wrócisz do http://paigeshelley.blogspot.com ? :) świetny ten blog :3
OdpowiedzUsuńCzekałam i czekałam na ten rozdział, sprawdzałam regularnie twój blog. A potem nie miałam do stępu do neta -,- i dopiero dzisiaj to przeczytałam. Opowiadanie podoba mi się, chociaż dobrze wiesz, że możesz pisać jeszcze lepiej ;). Rozumiem, że przechodzisz trudne okres, ja także. Co do wyglądu bloga, jak mam pisać szczerze to nie przypadł mi do gustu, wcześniej wyglądał lepiej.
OdpowiedzUsuńCzekałam ! Czekałam ! Czekałam !
OdpowiedzUsuńBoże jak ja kocham twojego bloga *.*
Masz wielki talent. :)
Ten rozdział trochę krótki ;/
Ale zresztą jak ja piszę to też raczej krótkie.
Co do wyglądu bloga, jakoś specjalnie nie wygląda, ale nie powiem, że jest brzydki, bo jest ładny, ale mały ;/
NIE MOGĘ SIĘ DOCZEKAĆ NASTĘPNEGO ROZDZIAŁU !
Również czekam na następny na twoim drugim blogu :)
Również zapraszam do siebie :)
Kiss ;*