środa, 6 lutego 2013

Rozdział 4 - No twój uśmiech. Jest na prawdę śliczny.


    Słońce wzbijało się coraz wyżej ponad horyzont, tym samym oślepiając swoimi złotymi promieniami moją twarz. Od ponad dwóch godzin leżałam wpatrzona w jasną przestrzeń za szybą. Wiele się pokomplikowało, jak nigdy. Zawsze miałam wszystko zaplanowane, dokładnie ułożone. A dziś? Do mojego życia przyszło dużo zmian, których zawsze się obawiałam. Zmiany są złe, choć czasami bardzo zdrowe. Nikt ich nie chce, lecz i tak w końcu nadejdą - taka najwyraźniej ich rola. Jedno musi się skończyć, aby zaczęło się drugie. Ale jeżeli nie chcemy tego drugiego? W zmianach nie zawsze są plusy i pozytywy, to chyba boli najbardziej. Usłyszawszy dźwięk wydobywający się z mojej komórki przetarłam powieki i podparłam się na łokciach. Uniosłam się do pozycji siedzącej, po czym rozejrzałam po pokoju. Wyłączyłam budzik i podeszłam do okna, za którym wszystko było zupełnie ponure. Westchnęłam głośno wypuszczając z ust powietrze z cichym gwizdem. Nie miałam na nic ani ochoty ani siły.
   Zeszłam na dół kierując się prosto do kuchni, gdzie rodzicielka siedziała przy kuchennym blacie czytając gazetę. 
- Mogę zostać dziś w domu? - Zapytałam na wstępie. Odłożyła pisemko i bacznie mi się przyglądała. 
- Dlaczego? 
- Nie czuję się najlepiej - Oznajmiłam łykając gazowaną wodę, którą wcześniej wyciągnęłam z lodówki. 
- Dobrze, okej - Mruknęła. - Jak widzisz też dziś zostaję w domu - Dokończyła z ironicznym uśmiechem. 
- Zamierzasz czegoś poszukać? - odezwałam się po chwili siadając przy stole. 
- Oczywiście. No a jakbyś wyobrażała sobie mnie bez pracy? - Uniosła brwi na znak, że oczekuje szybkiej odpowiedzi.
- No tak, nie wytrzymałabyś długo w domu - Stwierdziłam. Moja mama nie wytrzyma bez pracy kolejnego dnia, musi się czymś zająć bo oszaleje. Taki już jej typ, chociaż ja jej w ogóle nie rozumiem. 
- Tu nawet nie chodzi o to czy bym wytrzymała, ale o to, że już nie mamy pieniędzy. Oszczędności się kończą. - Odparła ze smutną miną. Pieniądze - niby ważna rzecz, ale i tak jest przez nie więcej problemów niż pożytku. Tylko kasa, kasa i kasa. Ona zawładnęła całym naszym światem, rządzi nim. Dlaczego ludzie nie mogą zrozumieć, że pieniądze nie są aż tak ważne? 
   Wyrzuciłam pustą butelkę do kosza i powędrowałam do siebie. Rzuciłam się prosto na łóżko przymykając powieki i nawet nie pamiętam kiedy powtórnie zasnęłam.

   "Gdzie się podziewasz? Justin." - Przeczytałam na głos treść sms'a, który mnie obudził. Skąd on ma mój numer? Ughr, zabiję kiedyś mojego brata, uduszę normalnie! Patrzyłam przez kilka chwil w ekran telefonu, aż w końcu odłożyłam go na poduszkę, nie mając nawet zamiaru odpisywać. 
- Hayley! Zejdź na dół! - Zawołała mama. - Szybko! - Powtórzyła. Zbiegłam pędem ze schodów. 
- Co jest? - Spytałam wparowując do salonu, w którym znajdowała się moja rodzicielka.
- Właśnie przed chwileczką dostałam telefon od szefowej. I dowiedziałam się kilku ciekawych informacji. - Patrzyła na mnie podejrzliwie.
- Jak to? Wracasz do pracy? - Krzyknęłam z pełnym entuzjazmem.
- Dzwoniła Grace* z przeprosinami. Chce mnie przywrócić na stanowisko. Powiedziała, że wie, że popełniła błąd, ale nie życzy sobie takich wizyt mojej córki w jej domu. - Wytłumaczyła. 
- Więc się ciesz! Wracasz do pracy! Czyż to nie cudowne? - Klasnęłam w dłonie z szerokim uśmiechem i pragnęłam szybko zmienić temat. Teraz trochę żałowałam, że wtedy poszłam do niej. 
- Hayley - Wrzasnęła - Masz mi coś do powiedzenia? 
- Bo ja, no wiesz... - Zająknęłam się spuszczając wzrok na swoje stopy. - Poszłam do niej i jej wygarnęłam. Wiem, wiem nie powinnam, przepraszam. - Przegryzłam nerwowo wargę.
- Achh dziecko moje drogie. - Westchnęła - Dlaczego to zrobiłaś? Czy ja Cię tak wychowałam? No powiedz.. - Złożyła ręce na piersi i zmierzyła mnie wzrokiem. 
- Ale ona też zachowała się nie fair, ja Cię tylko broniłam. Przepraszam no - Odparłam z grymasem na twarzy. Spojrzałam na nią ciepło na co od razu się uśmiechnęła.
- Dobra, już nieważne. Ale proszę Cię, nigdy więcej. 
- Okej, okej. - Rzuciłam krótko.
    Weszłam do pokoju zamykając za sobą drzwi. Co skłoniło Grace do takiego czynu? Pranie mózgu? Czy może to jakiś żart? Ale w sumie jej synalek nie jest lepszy, też szybko zmienia zdanie, jest zaskakujący i spontaniczny jak nikt inny. Usiadłam na krześle chwytając za gitarę. Witaj piękna - szepnęłam. Przejechałam po instrumencie opuszkami palców kilka razy, w sumie bez żadnego celu. Nuciłam pod nosem jedną z moich ulubionych piosenek. Mój wzrok skierowałam na telefon i... - No tak. - Powiedziałam do siebie. - Justin... - Szepnęłam. Muszę mu jakoś podziękować, gdyby nie on - moja mama musiałaby szukać nowej pracy. Jestem mu... wdzięczna. Spojrzałam na zegarek.. 17:30. Chwyciłam komórkę na której wystukałam " 18:00 - Park. Pilne. Hayley


  Kiedy zauważyłam wśród drzew zbliżającą się do mnie sylwetkę chłopaka, wstałam z ławki i podeszłam bliżej. 

- Cześć - Rzuciłam pierwsza.
- Cześć - uśmiechnął się lekko. - Coś się stało? 
- Nie udawaj. Chciałam Ci podziękować. - Oznajmiłam.
- Mi? Za co? - Spojrzał na mnie rozbawiony udając, że nie wie o co chodzi.
- Dobrze wiesz. 
- Achh - westchnął cicho. - Drobiazg
-...I też chciałam przeprosić za wczoraj. Miałam zły dzień - Spojrzałam na niego z nadzieją i przegryzłam delikatnie wargę. 
- Rozumiem, kobiety i te ich "złe dni" - Powiedział kpiąco i zaczął się śmiać pod nosem. Uśmiechnęłam się szeroko, wiedząc, że nie będę musiała więcej go przepraszam i, że mamy to za sobą.
- Lubię go - Odezwał się nagle.
- Co? - spytałam rozkojarzona.
- No twój uśmiech. Jest na prawdę śliczny - Urwał. Moje policzki już po chwili oblały się rumieńcem. Spuściłam wzrok i milczałam przez dłuższy czas.
- Jeszcze raz Ci dziękuję, muszę już iść. - Wypaliłam nagle. Podrapałam się nerwowo po skroni. Podszedł do mnie bliżej i przytulił, niby " na pożegnanie "
- Do jutra - Szepnął. Uniosłam głowę i wbiłam wzrok w jego duże, czekoladowe tęczówki. Kiedyś przeszłabym obok nich zupełnie obojętnie, ale teraz, kiedy zaczęłam je poznawać bliżej to kompletnie mnie oczarowały. Uśmiechnął się szeroko na co ja odwzajemniłam gest. Po chwili wbił się bezmyślnie w moje usta. Czując ciepło jego warg na swoich totalnie zamarłam. Bez dłuższego namysłu odwzajemniłam pocałunek. Jego usta były wilgotne, namiętne i niecierpliwe. Momentalnie osłabłam w jego ramionach, więc objął mnie mocniej. Na moich policzkach poczułam jego dłonie. W pewnej chwili zapomniałam o wszystkim, o tych wszystkich obelgach i wyzwiskach. O tych wszystkich upokorzeniach. Liczyła się tylko ta chwila.
__________________________♥___________________________________

CZYTASZ? = SKOMENTUJ :)
* Grace - Tak się nazywała Mama Justin'a.

Przepraszam za JAKIEKOLWIEK błędy.

Akcja rozgrywa się dosyć szybko, tylko dlatego, że przygotowałam WIELE, WIELE niespodzianek! Do napisania!

16 komentarzy:

  1. Zarypisty blog :D Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału ..!

    OdpowiedzUsuń
  2. świetne , świetne i jeszcze raz świetne czekam na wiecej ;>

    OdpowiedzUsuń
  3. Jest nareszcie rozdział! zaje*** piszesz ;D nie mogę się doczekać kolejnego

    OdpowiedzUsuń
  4. Ohoho! Ale się dzieje! Od początku czułam, że szybko to pójdzie, ale żeby już się całowali? Nie spodziewałam się tego zupełnie! I nie wątpię, że przygotowałaś wiele niespodzianek i zwrotów akcji! Rozdział był świetny, taki lekki, ale głęboki. Te przemyślenia takie dosadne, prawdziwe. Bardzo szybko się czytało. Szkoda tylko, że dosyć krótki, ale, jak mówiłam, dla mnie nie ważne ile byś napisała - zawsze będę domagać się więcej. Kompletnie nie mam pojęcia co teraz możesz wymyślić i jak dalej to poprowadzić. W każdym razie z doświadczenia wiem, że na pewno nie przesłodzisz. ;) Czekam na następny rozdział i nie wiem, co mam Ci jeszcze powiedzieć! Brak mi słów! Życzę miliona pomysłów i weny. <3
    Pozdrawiam
    ~Twoja Lily

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale to fajne, już się nie mogę doczekać następnego rozdziału. Ja chcę żeby była ona już z tym Justinem, chociaż wiem po zwiastunie że to nie wróży nic dobrego, ale i tak nie mogę się doczekać . :D ASIA

    OdpowiedzUsuń
  6. suuuuper . nie moge sie doczekac next ;))

    OdpowiedzUsuń
  7. Boże ! Mówiłam już, że masz talent? MAGICZNE *.* Wiedziałam,że będą razem.. później pewnie znowu się na niego obrazi ale POCAŁUNEK *.* Fajnie, ze mama znów ma pracę <3 Akcja szybka, ale dobrze bo tak to się nic nie działo :D Mam nadzieję, że w końcu jej życie nabierze jakiś Barw ! :D Czekam na następny i życzę weny ! ;) Oni są idealny dla siebie ! < informuj mnie w dalszym ciągu.
    ~ Lilianna Prince

    OdpowiedzUsuń
  8. kocham twoje opowiadania! powinnas zostać pisarką , masz ogromny talent

    OdpowiedzUsuń
  9. Już od początku bardzo mi się spodobał twój styl pisania :) Liczę na to, że następne rozdziały będą się szybko ukazywać :) ;*

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetne opowiadanie <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Brak słów. Kocham cię i te opowieści!. Zajebiście piszesz. Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału. Twoja wierna fanka Kura.;) ;D

    OdpowiedzUsuń
  12. super opowiadania... nie mogę się doczekać kolejnych części :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Ciekawy i wciagajacy rozdzial... fajny zwrot akcji. Czekam na następny rozdział z niecierpliwością. Osobiście Cię podziwiam.

    OdpowiedzUsuń
  14. Kocham kocham kocham pisz dalej ! ! ! ! !

    OdpowiedzUsuń
  15. Czekamy na nastepny rozdzial. Swietne :**

    OdpowiedzUsuń
  16. początek wydawał się niezbyt ciekawy, lecz z dalszymi rozdziałami opowiadanie wciąga bardziej niż jakaś książka napisana przez znanego pisarza :) oby tak dalej :D

    OdpowiedzUsuń