niedziela, 10 marca 2013

Rozdział 12 - Zbrodnia zostanie popełniona przez osobę, której ponownie zaufałeś.


Who's gonna make you fall in love?
                      I know you got your wall wrapped all the way around your heart.
                      Don't have to be scared at all, oh my love.
                      But you can't fly unless you let ya, you can't fly unless you let yourself fall. 


*Oczami Hayley*
kilka dni później.   



    - Kocham ją - usłyszałam szept Justina, kiedy już miałam wejść do kuchni, do której wysłałam go jakieś dobre 10 minut temu  

    Przystanęłam pod drewnianymi drzwiami opierając się plecami o zimną ścianę.  
- Ale masz pojęcie, że nie możesz jej skrzywdzić,prawda? - zapytał mój brat. Moje serce zabiło szybciej. 
- Ona jest inna, Raff - zapewnił. Uśmiechnęłam się do siebie. Wbiłam wzrok w ziemie czując, że moje policzki zrobiły się czerwone. 
   (...)I odkryłeś, że jedyną prawdziwie dozwoloną miłością jest miłość całkowicie i przez wszystkich zakazana. Bo warunkiem rzeczywistej miłości zakazanej jest jej chwilowe wprawdzie, ale całkowite bezpieczeństwo. Znasz się na tym i wiesz, że trzeba przede wszystkim znaleźć bezpieczne i dobre jak cmentarz miejsce. Miejsce, w którym choć przez godzinę, choć przez jeden wieczór nie obowiązują żadne zakazy.
   Gdy usłyszałam odsuwające się krzesło, po moim karku przeszedł dreszcz. Cofnęłam się kilka kroków i pobiegłam schodami do góry. Zamknęłam drzwi od pokoju jakby nigdy nic i rzuciłam się na łóżko. Czułam miłe ukucie w moim sercu, motylki w brzuchu. A więc na tym to polega - szepnęłam do siebie. 
   Nigdy nie kochałam, nie tak. Nie tego, którego mogłabym szczerze nienawidzić - bo jest za co. Nie miałam zamiaru już więcej rozpamiętywać przeszłości, rozdrapywać ran. To cholernie nie miałoby sensu. Choć czasami są chwilę, w których zastanawiam się czy pokochałam odpowiedniego człowieka. POKOCHAŁAM. Dobre słowo? Miejmy nadzieję. Czułam szczęście, które przeszywało moje całe ciało. 
   Wszystkie ideały bez wad i skazy przestają mieć znaczenie, kiedy znajdziesz człowieka, który pokochał Cię taką jaką jesteś. Zapominasz o tych marzeniach i nocach, gdzie powtarzałaś sobie, że nigdy nie spotkasz tego perfekcyjnego. I PROSZĘ, jest. Może nie do końca idealny we wszystkim i dla wszystkich, ale ważne, że idealny dla mnie. Boże, gadam jak jakaś popieprzona. To wszystko jest co najmniej dziwne. 
   Usłyszałam, że ktoś wchodzi po schodach do góry. Znów się szeroko uśmiechnęłam, nie mogąc opanować emocji. Jezusie, co się ze mną dzieje. 
   Kiedy poczułam jego ciepły oddech na mojej szyi, od razu odwróciłam głowę. Przejechał delikatnie nosem po moim policzku, a mnie po raz kolejny przeszedł przyjemny dreszcz. Spojrzałam w jego oczy. Widziałam w nich taki spokój, ukojenie. Widziałam w nich wszystko czego potrzebowałam. Musnęłam jego wargi, wplątując dłoń w jego włosy. 
  (...) i spotkały się ich usta... Spotkały się jakimś bezgrzesznym pocałunkiem, jak bezgrzeszna jest sama miłość.
  - Jestem szczęśliwa - uśmiechnęłam się delikatnie przez pocałunek. - Szczęśliwa. 
- I tak będzie już zawsze. - Gładził ręką mój policzek. - obiecuję - oznajmił i splótł nasze palce.
  Nie miałam pojęcia co się ze mną działo, ale kochałam to uczucie. Żyłam w innym świecie. Ale momentami i tak miałam wątpliwości. Bałam się. Chcę się od tego uwolnić, nie myśleć o tym - chociaż przez chwilę. 
   - Jesteś suką, Wilson. - Długiego cierpienia w mękach... Mękach... - Patykiem bym Cię nie dotknął. - Kompletnie nijaką i nadającą się jedynie do.. - Znów te głosy. Wzdrygnęłam się i odsunęłam od chłopaka, który przytulał mnie do siebie.   
- No bo kto chciałby taką szmatę? - Szepnęłam do siebie, kiedy po raz kolejny moja podświadomość nie dawała mi spokoju. 
   Dopiero gdy zobaczyłam minę Justin'a, dotarło do mnie co powiedziałam i to głośniej niż się spodziewałam. Chciałam już coś powiedzieć, ale szybko mi przerwał.
- Myślałam, że mi wybaczyłaś. - Posmutniał, a ja poczułam jedną łzę spływającą po moim policzku. Patrzył w moje oczy, patrzył w nie szukając wytłumaczenia. Jego wzrok palił. Przewróciłam się na plecy patrząc w sufit. 
    Dając człowiekowi drugą szanse, skazujesz się na śmierć. Śmierć zupełnie świadomą. Zbrodnia zostanie popełniona przez osobę, której ponownie zaufałeś. Dałeś jej naładowaną broń, bo ona obiecała, że jej nie użyje. Nie boisz się? Nie martwisz? Nie płaczesz? Przecież masz tylko słowa. Mimo, że ich nie można wymazać, one nadal nic nie znaczą. Nie mają żadnego sensu. Wchodząc drugi raz do tej samej rzeki, przeżywasz ponownie tą samą historię. Ale przecież znasz jej zakończenie, prawda? Doskonale wiesz, że z tego nie będzie nic dobrego - ale ryzykujesz. No bo czym by było życie bez odrobiny adrenaliny, hm? Masz nadzieję, że końcówka tej opowieści się zmieni, że skończy się happy end'em. Ale oboje dobrze wiemy, że to totalna głupota i oszukiwanie samej siebie. Nie chcesz żeby dana osoba odchodziła, bo za bardzo ją kochasz, lecz jednocześnie nienawidzisz jej za błędy popełnione wcześniej. Chcesz, żeby Cię zostawiła w spokoju - ale boisz się jej odejścia, bo przecież będzie bolało, nie? Żyjesz w strachu przed jej utratą. Każdego dnia pragniesz zostać zapewniona, że ten człowiek, który zapełnił twoje całe życie i serce nie zostawi Cię. I widzisz teraz? Każde moje zdanie zaczyna komplikować, mieszać. Ale ona odejdzie, wszyscy o tym wiedzą. A ty naiwna wierzysz, że będzie inaczej. Nie dając drugiej szansy, zapominamy szybciej. Jeżeli jest odwrotnie to w miejscu gdzie powinien zakończyć się cały ból on dopiero rozkwita. Ufanie ponownie złemu człowiekowi nie ma najmniejszego sensu, przecież ludzie nigdy się nie zmieniają... 
   - DOŚĆ - krzyknęło moje serce. 
- Dość - szepnęłam do siebie. 
  Odwróciłam wzrok w stronę chłopaka, który oddychał ciężko - jakby próbował zatrzymać w sobie wszystkie emocje. Nadal mi się przyglądał. Ból w jego oczach pożerał mnie całą. 
- Nie bój się miłości, ona Cię dopadnie prędzej czy później. Ucieczka jest kompletnie bez sensu. - przecząco pokiwał głową z zupełnym niedowierzaniem. Jakby czytał w moich myślach. Jakbym wszystkie moje uczucia miała wypisane na twarzy.
  Ponowne zaufanie, to jak podarowanie kompletnemu psychopacie klucza do głównych drzwi od psychiatryka, który obiecał, że nie wyjdzie na zewnątrz. Hayley pilnuj się - mój rozum dawał o sobie we znaki. 
  Złapałam Justin'a za rękę i przymknęłam powieki. Nieco się do niego przysunęłam. Dzieliły nas centymetry, znów. 
  Winda, kolejne wspomnienie błądzące w mojej głowie.
  Zorientowałam się, że dzielą nas jedynie centymetry...  - Świnia, cham i prostak. - Burknęłam. A ten dalej siedział rozbawiony.
- Wiesz czemu jestem inna? Bo nie chcę skończyć jak ty, nie chcę być frajerką, która myśli, że cały świat należy do niej, że jest coś warta, a tak na prawdę jest zupełnie odwrotnie....
  Odetchnęłam cicho i wtuliłam się w chłopaka.
- Wybaczam Ci, ufam i chcę być z tobą. Rozumiesz? - Odchyliłam głowę i spojrzałam w jego tęczówki, tylko po to aby mi uwierzył. Mówiłam prawdę. Chcę pozbyć się przeszłości. A kiedy w końcu mi się uda, to przyszłość może być na prawdę piękna. - Trochę cierpliwości - dodałam. 
  Pocałował mnie w czubek głowy i poczułam jak się uśmiecha. Kocham jego uśmiech. Kocham, kiedy jest szczęśliwy. 
  Kocham Go. 




_______________________________♥____________________________
CZYTASZ? = SKOMENTUJ
Przepraszam, że jest taki krótki. Kompletnie nie wiedziałam co z nim zrobić. Ale wynagrodzę wam to rozdziałem 13-tym, który będzie o WIELE, WIELE dłuższy.
Hayley i je te chore przemyślenia. Czy zdoła mu wybaczyć do końca? 

20 komentarzy:

  1. zajebiste...................całe zajebiste jakbym czytała o sobie,czekam na następną notke.

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnie Ci to wyszło, przemyślenia, powroty do przeszłości, walka serca z rozumem. Na prawdę miło się czytało i coraz bardziej utwierdzam się w fakcie, że oni na prawdę się kochają i te cytaty, które wplatasz dodają charakteru i wyrazu. Wszystko ze sobą współgra i bardzo mi się podoba z resztą jak wszystkie :) Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. Jak zawsze życzę weny. Twoja Sylwia :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie potrafię napisać poematu na temat twego talentu choć sądzę,że zdajesz sobie z niego sprawę,więc ujmę to własnymi i jakoś złożonymi razem słowami.Każdy doba,godzina,minuta,sekunda spędzona na czytaniu,oczekiwaniu i idswiezaniu strony twojego bloga nie była zmarnowana,czekam na następna część ,masz talent ! :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wyslalas link na stronie wcale nie żałuję że w niego kliklam moglabys wysłać całą powieść od pierwszego do 12 rozdziału na ten adres Cokochasz@gmail.com bardzo byłabym wdzięczna

    OdpowiedzUsuń
  5. No ja także weszłam przez link, proszę wyslij całą powieść <3 wiola239@o2.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystkie rozdziały są na samym dole od pierwszego do teraz.

      Usuń
  6. świetne, jak zawsze zresztą :* <3
    Weny życzę :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetne <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Warto było czekać. świetne :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jest naprawdę super. Szkoda tylko, że taki krótki :)
    Już się nie mogę doczekać następnego rozdziału. Pisz go szybciutko ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Zajebisty rozdział c:

    OdpowiedzUsuń
  11. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  12. ślicznie <33

    OdpowiedzUsuń
  13. Przeczytałam dopiero co i powiem Ci, że jest niesamowity. Te przemyślenia są takie prawdziwe, nie mogę się doczekać następnego rozdziału i mam nadzieję, że pojawi się jak najszybciej. Mam nadzieję, że do piątku, bo kiedy wieczorem wyjdę ze szpitala, będę musiała zacząć ostro uzupełniać lekcje i nie będę miała czasu na przeczytanie. :( Dzisiaj krótko, ale pielęgniarka mnie męczy od dziesięciu minut, żebym już schowała laptopa i szła spać, więc żegnam się z Tobą i wybacz, że nie poinformowałam Cię szybciej, o tym, że jestem w szpitalu, ale nie było ani czasu ani okazji. :(
    Pozdrawiam i życzę weny!
    ~ Twoja Chora Lily

    OdpowiedzUsuń
  14. Cudny jak zawsze xD Pisz szybko następny bo już nie można się doczekać xd

    OdpowiedzUsuń
  15. Rozdział świetny <3 . Mam przyjemność poinformować Cię , że nominowałam cię do The Versatile Blogger !! Więcej informacji znajdziesz na http://this-is-a-world.blogspot.com/
    Pozdrawiam i życzę weny ;** !
    ~Ginny~

    OdpowiedzUsuń
  16. Boże dziewczyno, jesteś moim Bogiem ! Ja rozumiem pisać sobie opowiadanie, ale ty robisz to inaczej, lepiej, najlepiej ! Z rozdziału na rozdział kocham cię jeszcze bardziej i bardziej ! Jak można tak idealnie opisać uczucia ? To bardzo dobre pytanie. Możesz mi na nie odpowiedzieć ? Bo chociaż nie wiem jak bym próbowała i próbowała to tak nie potrafię. Nie chodzi tu nawet o mój zasób słów, moim zdaniem mam na podobnym poziomie jak twój. A te wspomnienia z przeszłości, wymiatają. Kurcze, dziewczyno podziwiam cię niesamowicie ! KOCHAM CIĘ I CZEKAM NA NASTĘPNY !

    OdpowiedzUsuń