Z racji tego, że było sporo komentarzy i dużo prywatnych wiadomości to dodaję kolejny. Jest troszkę krótki, wybaczcie.
Bujałam się w rytm wolnej muzyki. Ruszałam powoli powiekami, uśmiechając się lekko. W całym pokoju roznosił się pomieszany, ostry zapach męskich perfum, wódki i dymu papierosowego razem tworząc mój ulubiony. Kiedy drażnił moje nozdrza, serce zaczynało bić bardzo szybko a całe ciało wariowało.Tonąc dalej w moich ulubionych rytmach poczułam czyiś oddech na mojej szyi. Dłonie tej osoby powędrowały na moją talie. Uśmiechnęłam się szerzej. Odwróciłam się i ujrzałam brązowe tęczówki. Wpatrywałam się w nie dobre kilka chwil, ale jemu to nie przeszkadzało. Zaciągnął się papierosem wypuszczając dym w moich lekko rozchylonych ustach. Pociągnęłam dym do płuc a resztki wypuściłam w wolną przestrzeń. Rzuciłam peta na podłogę. Zawiesiłam dłonie na jego karku, muskając jego usta. Przegryzł delikatnie moją dolną wargę. Po chwili pocałunek zaczął się przeradzać w bardziej dziki i namiętny. Oplotłam nogi wokół jego tali a on je chwycił. Cofnął się kilka kroków w tył opierając mnie tym samym o ścianę. Oderwaliśmy się od siebie znów patrząc w oczy. - W końcu mi się udało - Powiedział zachrypniętym głosem. Puścił moje nogi i dotknął moich policzków. - Jesteś taka piękna. - Wplątał dłoń w moje włosy. Czułam pustkę, moje serce powoli przestawało bić. Stałam nie mogąc się ruszyć. - Spokojnie, mam wszystko pod kontrolą. Pozwól mi nie mówić już nic, tylko patrzeć. - Cofnął się kilka kroków ode mnie. - Patrzeć na co? - Szepnęłam. Zabrakło mi tchu, zaczęłam się dusić. Łzy spływały po moich policzkach. On odchodził, a ja nie mogłam za nim pobiec. Był moim ideałem, największym marzeniem. A on tak po prostu mnie zostawił. Zsunęłam się po ścianie cicho szlochając. I nagle to ja zaczęłam się cofać. Zaczęłam spadać, chciałam krzyczeć, błagać o pomoc - nie umiałam. Zaczęłam się rozpadać, zaczęłam umierać...
W trybie natychmiastowym uniosłam się do pozycji siedzącej. Oddychałam szybko i głośno. Poczułam łzy na moich policzkach i starłam je szybko. Jezu - szepnęłam do siebie.
Wstałam z łóżka i zapaliłam nocną lampkę. Wyszłam z pokoju kierując się do kuchni. Zapaliłam światło i zamarłam ujrzawszy ojca siedzącego przy stolę.
- Tato, przestraszyłeś mnie. Zawsze siedzisz po ciemku? - Wzięłam głęboki oddech i spojrzałam na niego pytającą.
- Od czasu do czasu - Uśmiechnął się - Jest 3 w nocy, co tu robisz? - Rozłożył ręce oczekując na odpowiedź.
- Miałam dziwny sen, sam rozumiesz - Wzruszyłam ramionami, chwyciłam butelkę i nalałam wody do szklanki. - Spróbuję zasnąć, może mi się uda - Upiłam łyk wody i z powrotem znalazłam się u siebie w pokoju. Usiadłam na łóżko wzdychając ciężko. Zacisnęłam powieki analizując mój.... dziwny sen. Ten chłopak on.. Wyglądał jak...Nie nie, to nie możliwe. Potrząsnęłam głową wyrzucając z siebie tę chorą myśl. Nie gasząc lampki położyłam się na łóżku, tuląc do poduszki. Wciąż nie mogłam zasnąć, przekręcałam się z boku na bok. W pewnej chwili usłyszałam jakieś dziwne dźwięki i huk. Myśląc, że mi się przesłyszało znów przekręciłam się na drugi bok.
Usłyszawszy ponownie huk po moim ciele przeszły nieprzyjemne ciarki. Wstałam z łóżka i przystanęła przy nim. Rozejrzałam się po pokoju i nadsłuchiwałam skąd on dochodzi. I znów huk, mój wzrok od razu skierował się na... okno. Podeszłam do niego niepewnie i odsłoniłam jedną z kremowych żaluzji. No i nic, ani śladu. Wszędzie było ciemno i pusto. Rozkojarzona złożyłam ręce na piersi. Nagle na szybie pojawił się ślad po śnieżce. Uniosłam brwi i stałam tak chwilę, aż w końcu otworzyłam okno.
- Dziewczyno! - Dobiegał krzyk z dołu. Wychyliłam się bardziej i... O mój Boże. Zakryłam usta dłonią i szybko zamknęłam okno. Zeszłam cicho na dół, mając nadzieję, że mój tata już się położył. Wbiegłam do kuchni, lecz na szczęście już go tam nie było. W całym domu było ciemno. Ubrałam buty i kurtkę, wyszłam z domu zamykając za sobą drzwi tak cicho jak tylko dałam radę. Wzięłam głęboki oddech i odwróciłam się w stronę chłopaka.
- Mógłbyś mi powiedzieć co ty tu do cholery robisz? O w pół do czwartej?! - Skierowałam do Justin'a. On patrzył na mnie rozbawiony.
- Cśśśśś, nie krzycz - wymamrotał i zaczął się śmiać. Pijany, kompletnie pijany! Co za kretyn. Przyłożyłam sobie dłoń do czoła kiwając przecząco głową. Jezusie, on zwariował. Podszedł do mnie z szerokim uśmiechem. Wyciągnął rękę w moją stronę.
- Nie, nie dotykaj mnie. Justin, co ty wyrabiasz? - Wysyczałam i cofnęłam się o krok. On zachwiał się i o mało co nie upadł.
- Kochanie, nie denerwuj.... się na mnie... dziś - Mamrotał pod nosem. Mimowolnie zaczęłam się śmiać, puknęłam się w czoło, pokazując tym samym, że on zachowuje się jak totalny idiota.
- Błagam Cię, wróć do domu - Poprosiłam, on przystanął w miejscu i schował ręcę do kieszeni próbując ustać w jednym miejscu.
- Tak? A.... nie - Wzruszył ramionami i upadł na tyłek prosto w zaspę. Wybuchłam niepohamowanym śmiechem. Podeszłam do niego i chwyciłam go za rękę.
- Wstań, Justin - Chciałam go pociągnąć, lecz on był szybszy. Zanim się zorientowałam wylądowałam na nim. Zaczął się śmiać. Objął mnie mocno nie chcąc puścić.
- Proszę - mówiłam nie mogąc się powstrzymać od śmiechu - puszczaj. - Jego uścisk się rozluźnił, dłońmi objął moją twarz. - Jesteś taka piękna - Uśmiechnął się. Czułam od niego odór alkoholu, co mnie natychmiast odrzuciło. Zaczął znów gadać coś niezrozumiałego pod nosem. Powoli wstałam. Zauważyłam odbicie światła na Ziemi. Spojrzałam na dom i ujrzałam, że w jednym z pokoi zapaliło się światło.
- Ruszaj tą dupę! - Krzyknęłam.
- Sss.. pokojnie, mam.. wszystko pod kontrol..ą
___________________________♥___________________________________
Czyżby Justin użył tych samych słów, co chłopak w śnie?
CZYTASZ? - SKOMENTUJ
Ten rozdział jest fantastyczny, taki magiczny! Nawet nie wiesz jak się cieszę, że tak szybko go dodałaś! Masz niesamowity talent, ale to już wie każdy. Ta scena z pijanym Jus'em była tak realistyczna, że czułam się tak jakbym stała koło nich i razem z Hayley śmiała się z chlopaka. Z każdym rozdziałem piszesz coraz lepiej, a ja się coraz bardziej wciągam! Dodam jeszcze, żebyś pisała te rozdziały tak często jak teraz, nawet jeśli będą krótkie. Akcja nie będzie aż tak szybko się rozwiązywać, a napięcie będzie tylko rosło!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
~ Twoja Lily!
Ps: Mam nadzieję, że następny fragment będzie równie szybko!
Błagam, pisz więcej i więcej. Twoje opowiadania są świetne <3 !
OdpowiedzUsuńCzekam na ciąg dalszy:D
OdpowiedzUsuńrównież z niecierpliwością czekam na ciąg daalszy
OdpowiedzUsuńOmomomoomom niech oni bede razem <3 Świetne opowiadanie :*
OdpowiedzUsuńO matko, to jest boskie, pisz dalej :)
OdpowiedzUsuńAaa dzisiaj trafiłam na ten blog jest świetny a opowiadanie bardzo wciągające i realistyczne :) z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy :)
OdpowiedzUsuńJESTEM POD WRAŻENIEM TEGO OPOWIADANIA .CODZIENNIE WCHODZĘ I PATRZĘ CZY JEST COŚ NOWEGO ;)
OdpowiedzUsuńDzięki za informowanie :-) świetny rozdział mam nadzieję że szybko pojawi sie kolejny ;d
OdpowiedzUsuńProszę o kolejną część ;3
OdpowiedzUsuńMegaaaa chce więcej
OdpowiedzUsuńKiedy następne ?????
OdpowiedzUsuńBrak słów. <3 <3 <3 <3 <3 WIĘCEJ! WIĘCEJ TWOICH OPOWIADAŃ!
OdpowiedzUsuńCzytam to od niedawna ale to jest po prostu zajebiste... Daj kolejny rozdział bo nie mogę się doczekać tak jak inni :)
OdpowiedzUsuńSuper <3
OdpowiedzUsuńZajebisty rozdział... Pisz dalej bo jesteś świetna. ;)
OdpowiedzUsuńMEEGAAAAA <3 uwielbiam jak piszesz, czuje się jak bym stała obok i sama była świadkiem tych wydarzeń. Świetne, pisz dalej, wszyscy niecierpliwie czekają :D :*
OdpowiedzUsuńŻyczę weny :)
Zajebiste opowiadanie. :) Pisz dalej.
OdpowiedzUsuńKiedy następny rozdział?
OdpowiedzUsuńkieeeeedy następny ?
OdpowiedzUsuńOpowiadanie najlepsze jakie moglo byc, tylko mam nadzieje, ze pokazesz jeszcze dupka jaki jest w Justinie. Teraz to on ciagle lata i przeprasza. Ano i fajnie by bylo gdyby Hailey troche zluzowala, bo o wszystko sie czepia biednego chlopaka. Ale oczywiscie ty tu rzadzisz, szefie :3
OdpowiedzUsuń